Ja dodam komentarz . Dla mnie Gary w tym filmie zaprezentował talent najwyższej próby. To geniusz! GENIUSZ!!! Słynne już sceny z pigułkami, monolog o muzykach klasycznych, "Bring me everyone.. EEEVERRRRYYONEEE!!!", przepiękny taniec z giwerą - to majstersztyki aktorstwa. Mogę oglądać bezustannie
. To, jak Stansfield przechodzi od jednej emocji do drugiej - skrajnie różnej, jest wstrząsające. Wstrętny, zły, skorumpowany glina. Piękny, ekscentryczny, bezwzględny potwór. Gdy oglądałam film po raz pierwszy, to w scenie, gdzie Stan nawiązuje dość, hm, bezpośredni kontakt cielesny z małą Matyldą, bałam się nie, że ją zastrzeli, tylko, że ją pocałuje. Bardzo stresujące przeżycie. Tylko Gary może wywołać takie emocje
. Jakaś zła strona mojej osobowości szaleje z zachwytu nad demonicznym Normanem Stansfieldem
Zło jest atrakcyjne. Seksowne. Piękne. Szczególnie w wykonaniu Gary'ego
Offline
GARYOLDMANIAK ***
ahhh mi poprostu brak słów do tego filmuu... A już wogle padam jak pomyśle o Stansfieldzie sie znaczy Garym który go grał... jejaaa jaki on był boskiii tammm
Offline
GARYOLDMANIAK ***
dreszcz za każdym razem w scenie gdy odwraca się i mówi : "oh" na stwierdzenie że facet nie wziął towaru....
A zdecydowanie ulubiona scena z babcią : he said go back inside!
Wszystko zostało powiedziane. zmiany nastrojów, samo zło wyzierające z oczu....
Offline
GARYOLDMANIAK **
o tak! scena z babcią ! to jest to! podobało mi sie też to w jaki sposób Gary powiedział "look what you did?!" jak dostał kulke i troszke pobrudził garnitur :]
Offline
GARYOLDMANIAK *
zacna rola.. zacna..
ale sami wiecie, jak to jest z garym: when he's good, he's realy gooood:> when he's bad, he's even better:>
za kazdym razem zlosc mnie zalewa jak glupi leon go zabija:/
ale ja mam troche spaczone poczucie moralnosci.. wiec prosze mi to wybaczyc..
a tak w ogole, jaki jest stosunek filmow, w ktorych postac pana g. ginie, do tych, w ktorych przezywa? ot, takie trudne pytanie matematyczne:D
Offline
Co do roli Stansfielda... no cóż może i psychopata, ale... z jednej strony jak by na to nie patrzeć to Stansfield był na przykład bardzo uduchowiony, wrażliwy na piękno, muzykę, esteta... chyba mi odbija tak z drugiej strony... bronię skorumpowanego gliny i zabójcy. No cóż zdarza się. Ale to i tak nie jest moja ulubiona jego rola... Wolę go jako zbuntowanego Sida, czy romantycznego Draculę...
W ogóle to dla mnie śmieszna sytuacja, że ten film nie został od razu doceniony. Został chyba ominięty we wszystkich nagrodach i wyróżnieniach. A pominięcie Gary'ego to już profanacja! Jestem świeżo (po raz kolejny) po seansie ,,Leona" i nie mogę uwierzyć w to, że żadne stowarzyszenie, żadna akademia, nie potrafiła dostrzec tej roli. Jak dla mnie to on wzniósł się na wyżyny rzemiosła aktorskiego, umiejętności jakie tam zaprezentował... On się scalił z tą rolą. On dla mnie był Normanem Stansfieldem. Oldman nie dostał za te rolę, żadnego wyróżnienia, nic, to chyba największa pomyłka. Majstersztyk, ta rola to poezja... A oni przeszli kolo niego obojętnie, a przecież kolo tej roli nie da się przejść obojętnie...
Jego Stansfield jest genialny, perfekcyjny, absolutnie wiarygodny, w każdej sekundzie, w każdym ujęciu. Ja już nie mówię o Oscarach, pomińmy to miłosiernym milczeniem, ale inne nagrody? Ja nie wiem, czy to ja jestem jakaś inna.
Offline
ZAGLĄDAJĄCY
kocham scene z babcia moglabym ja ogladac 1000 razy i mi sie nie znudzi
jedna z najlepszych scen w Leonie;]
Offline
Scena świetna, aż skopiuję z imdb
Old Lady: [investigating the noise] What's happening out there?
Malky: All right, ma'am, go away, DEA. Police.
Old Lady: Why don't you leave that poor family alone?
Malky: [to Stansfield] It's all right, everything's al right. Just calm down.
Stansfield: I am calm.
[loads his gun, looks at old lady]
Stansfield: I'm calm.
Old Lady: Why don't you leave them alone?
Stansfield: [shoots the window next to her] He said, "Go back inside".
Ale ta też wymiata:
Malky: Hey Stan, Stan! What are doing? He's dead!
Stansfield: But he ruined my suit.
Offline
GARYOLDMANIAK ***
But he ruined my suit...
I ta pretensja w głosie xD
Offline
I znów mamy okazję podziwiać Normana... I mimo, że widziałam ten film więcej razy w życiu niż swoje odbicie w lustrze, to i tak nie mogłam sobie odmówić tej przyjemności W tym filmie Gary wzniósł się na wyżyna aktorstwa/Aplauz
Stansfield jest wielki. Malo, że esteta to morderca na dodatek
Uwielbiam Jego postać, taka tajemnicza, stateczna, szalenie inteligentna i wykształcona... Elegancki, manieryczny, doskonale wychowany o nienagannych manierach, smaku, guście i obyciu... i te magnetyczne spojrzenie znad jasno-niebieskich oczu. Kocham go. Tak, tak przyznaję bez bicia - kocham Gary'ego jak brata i nie tylko jak brata ;-)
Offline
GARYOLDMANIAK *
taaa.. irytowalo mnie tlumaczenie.. w koncu wylaczylam glos i mialam sama wizje:P a jako ze znam dialogi na pamiec juz od tego ciaglego ogladania, moglam podstawiac gosy;)
Offline
Dobry pomysł, ale ja nie wyłączyłabym głosu, nawet przez nieciekawego lektora... Muszę słyszeć ten głos: ,,What's your name, Angel?" Inaczej przeca by się nie liczyło
Offline
GARYOLDMANIAK *
no wlasnie chodzi o to, ze ten lektor nie tyle byl nieciekawy, co tlumaczenie takie, ze wlos sie na glowie jezyl.. poza tym, wszystklo bylo zagluszone.. a glos garego caly czas siedzi w mojej glowie:>
Offline