Pobity Gary
Ma³gorzata Sadowska
Jak wielki aktor GARY OLDMAN sta³ siê facetem do wynajêcia? Zapomnia³ zap³aciæ podatku.
Francis Ford Coppola nazwa³ go najlepszym aktorem pokolenia, inni twierdzili, ¿e to nowy Robert De Niro. Ale po latach rewelacyjnych ról w ¶wietnych filmach Gary Oldman niespodziewanie znikn±³ z kinowych ekranów. Co siê sta³o z genialnym Brytyjczykiem, zastanawiaj± siê fani na ca³ym ¶wiecie – w tym redaktorzy „Przekroju”.
Chcê do roboty!
„Grzech”, „Ma³e jest piêkne”, „Dead Fish”, „Niczyje dziecko”, „Ale jazda” – konia z rzêdem temu, kto zna te tytu³y, a dwa konie temu, kto wspomniane filmy widzia³. Spo¶ród nich tylko „Dead Fish” (2004) w³a¶nie wchodzi do polskich kin. Sam Gary Oldman nie ma najlepszego zdania o produkcjach, w których dzi¶ bierze udzia³, a które najczê¶ciej od razu trafiaj± na p³yty DVD. – Bo¿e, to chyba najgorszy film, w jakim zagra³em! – oceni³ „Grzech”, gdzie pojawia siê jako producent filmów porno. – Czu³em siê winny nawet wobec drzew, z których powsta³ papier, na jakim napisano scenariusz!
Przygl±daj±c siê ostatnim aktorskim wyborom (by nie powiedzieæ: wybrykom) cz³owieka, który porywaj±co gra³ Sida Viciousa, hrabiego Drakulê i Beethovena; mo¿na uznaæ, ¿e Gary Oldman rozmienia talent na drobne. Tymczasem on rozmienia go wy³±cznie na „grube”.
Znana brytyjska aktorka Samanta Morton, która bierze siê dzi¶ do re¿yserowania, ¿ali³a siê, ¿e odrzuci³ przys³any mu scenariusz z komentarzem, ¿e nie chce mu siê czytaæ niczego, co nie gwarantuje mu miliona dolarów za rolê.
Ale trudno mu siê chyba dziwiæ – Oldman ma nie tylko na utrzymaniu dwie by³e ¿ony i trzech synów, ale i k³opoty z amerykañskim urzêdem skarbowym. Ostatnio okaza³o siê bowiem, ¿e przez lata mieszkania w USA zap³aci³ jedynie 297 dolarów podatku, zapominaj±c o pozosta³ych... 288 tysi±cach.
Dlaczego zagra³ w „Grzechu”? – Po rozwodzie [z Dony± Fiorentino – przyp. red.] potrzebne mi by³y pieni±dze – wyzna³. Szczero¶æ zawsze by³a mocn± stron± Oldmana, choæ ³atwo zgadn±æ, ¿e nie zjednuje mu ona sympatii producentów. Przyzwyczajeni do zapewnieñ o tym, jakim wspania³ym wyzwaniem jest udzia³ w tym czy innym filmie, musieli siê zdziwiæ, s³ysz±c, jak Gary Oldman t³umaczy przyjêcie roli Syriusza Blacka w „Harrym Potterze i wiê¼niu Azkabanu”: – Potrzebowa³em pracy. Nie pracowa³em od kilku lat, wiêc to mi³e móc wróciæ do roboty i trochê zarobiæ. Pop³aciæ rachunki...
Wcze¶niej zreszt± przyzna³, ¿e poczu³ siê rozczarowany, i¿ pojawi siê tylko w trzech czê¶ciach filmu (jego bohater w koñcu ginie), bo liczy³ na stabilne ¼ród³o dochodów na lata. Dosta³ nauczkê. Umowê na kontynuacjê roli Syriusza podpisano z nim w ostatniej chwili, trzymaj±c go w niepewno¶ci nawet wówczas, gdy pe³n± par± ruszy³y zdjêcia. Niepokorny aktor, który jeszcze niedawno rzuci³ na kolana Hollywood, poczu³ siê upokorzony.
Gra³ outsiderów, zosta³ outsiderem
Nie pierwszy raz wskazano Oldmanowi, gdzie dzi¶ jego miejsce. Producenci „Hannibala” (2001), kontynuacji „Milczenia owiec”, nie chcieli umie¶ciæ jego nazwiska w napisach pocz±tkowych i koñcowych razem z nazwiskami „gwiazd” – Anthony’ego Hopkinsa i Julianne Moore. Rozczarowany aktor zadecydowa³, ¿e w tej sytuacji w ogóle wycofuje swoje nazwisko z filmu (ostatecznie znalaz³o siê w napisach koñcowych w wersji DVD).
Za³amanie b³yskotliwej kariery Oldmana przysz³o pod koniec lat 90. By³ to w jego ¿yciu szczególny moment – koniec terapii lecz±cej go z alkoholizmu (by³ czas, gdy wypija³ dwie butelki wódki i nadal dyskutowa³), poczucie zawodowego wypalenia, walka o re¿yserski debiut i pierwsze wynikaj±ce z tego kompromisy.
U szczytu kariery (lata 90.) Oldman mia³ za sob± szereg fantastycznych, wyrazistych ról outsiderów, szaleñców, morderców, czarnych charakterów; wszelkiej ma¶ci dewiantów i odmieñców. Na palcach jednej rêki mo¿na wyliczyæ aktorów o takiej jak on charyzmie i intuicji, zdolnych do tak niesamowitych przeobra¿eñ. Zawsze mówi³o siê, ¿e nie ma takiej roli, której by nie zagra³ – i rzeczywi¶cie, galeria typów, którym u¿ycza³ twarzy (lub raczej drapie¿nej osobowo¶ci), jest imponuj±ca. Mimo ¿e Oldman potrafi niemal rozp³yn±æ siê w roli, i to do granic rozpoznawalno¶ci, wszystkich swoich bohaterów obdarza³ tym samym, charakterystycznym, tragicznym rysem. Nigdy bowiem nie ukrywa³, ¿e gra ca³ym sob±, siêgaj±c po „baga¿ bólu”, z którym przyjecha³ do Hollywood z rodzinnego Londynu. Wychowa³ siê w robotniczej dzielnicy, ojciec alkoholik opu¶ci³ rodzinê, gdy Gary by³ siedmiolatkiem. Dopiero gdy dorós³, nawi±zali kontakt, ale do spotkania nigdy nie dosz³o – Oldman senior zmar³ na chorobê alkoholow±, nie wys³uchawszy d³ugiego monologu, który syn trenowa³ przez ca³e lata.
Zanim zainteresowa³ siê aktorstwem, Oldman by³ cz³onkiem lokalnego gangu, z³odziejem i dorywczo sprzedawc±. Szko³ê porzuci³ jako 16-latek. Te do¶wiadczenia mia³y pomóc mu byæ wiarygodnym w rolach ludzi balansuj±cych na krawêdzi. Wprawdzie pogardza³ ¶wiêt± dla amerykañskich aktorów „metod±” (promowan± przez s³ynn± szko³ê Strasbergów, któr± koñczyli Brando czy De Niro), deklaruj±c: „Naprawdê nie muszê wgryzaæ siê we Freuda ani psycho-pieprzon±-terapiê, ¿eby wyrecytowaæ: 'Poproszê o fili¿ankê herbaty'”, ale jak ma³o kto anga¿owa³ siê w role, p³acz±c tylko prawdziwymi ³zami (my¶la³ wtedy o ojcu) w „Draculi” czy chudn±c 16 kilogramów dla „Sida i Nancy”.
Zagubiony w kosmosie... rachunków
Nic dziwnego, ¿e po latach babrania siê we w³asnych emocjach – i w kinie, i na terapii – poczu³ siê wypalony, zw³aszcza ¿e Hollywood, które pokocha³o go w rolach ¶wirów, nie chcia³o widzieæ go w ¿adnych innych. Tymczasem Oldman zrozumia³, ¿e aktorstwo nie pomo¿e mu za³atwiæ osobistych problemów: – Czujê siê jak w snow-shakerze [zabawka, szklana kula ze sztucznym ¶niegiem – przyp. red.]. Za ka¿dym razem, graj±c, potrz±sam swoimi emocjami i pó¼niej d³ugo czekam, ¿eby opad³y. I jednocze¶nie nie mogê wyj¶æ z tej szklanej pu³apki.
Paradoksalnie jednak w³a¶nie owo potrz±sanie emocjami by³o tym, co czyni³o jego role przejmuj±cymi do szpiku ko¶ci.
Ostatecznym rozliczeniem z przesz³o¶ci± i zarazem odpoczynkiem od aktorstwa by³ wspania³y re¿yserski debiut, „Nic doustnie” (1997) opowiadaj±ce o koszmarnym ¶wiecie londyñskiego dzieciñstwa. Zachwyty krytyków nie prze³o¿y³y siê na finansowy sukces, tymczasem Gary Oldman wy³o¿y³ na film 1,4 miliona dolarów z w³asnej kieszeni. ¯eby odrobiæ straty, zacz±³ przyjmowaæ role w komercyjnych badziewiach w rodzaju „Air Force One” i „Zagubieni w kosmosie”. Nie by³o go ju¿ d³u¿ej staæ na przebieranie w rolach. Próbowa³ uniezale¿niæ siê od hollywoodzkiej machiny, produkuj±c filmy, zabrak³o mu jednak szczê¶cia do dobrych projektów. Niestety, wpad³ w spiralê finansowych k³opotów, która zamiast zapewniæ mu luksus niezale¿no¶ci, doprowadzi³a go na krawêd¼ zawodowego upadku.
Dzi¶ Gary Oldman pomalutku odbudowuje swoj± pozycjê, wracaj±c do mainstreamu od kuchni, czyli rolami epizodycznymi (¶wietny detektyw Gordon w „Batmanie – Pocz±tku”) lub drugoplanowymi (Syriusz Black w „Harrym Potterze”). Czy to preludium do wielkiego comebacku? Miejmy nadziejê. Bo kino bez Oldmana bêdzie jak... snow-shaker bez ¶niegu.
Ma³gorzata Sadowska
25/2006
Offline
GARYOLDMANIAK ***
a jest jaka¶ fotka tam?
Offline
Offline
fajny artyku³, zw³aszcza conclusion mi siê podoba
... kino bez Oldmana bêdzie jak... snow-shaker bez ¶niegu.
Offline
GARYOLDMANIAK ***
nooo to by³o gittt . Komentarze Garego fajneee np. "Czu³em siê winny nawet wobec drzew, z których powsta³ papier, na jakim napisano scenariusz!" boskie
Offline
Ca³y Gary „Naprawdê nie muszê wgryzaæ siê we Freuda ani psycho-pieprzon±-terapiê, ¿eby wyrecytowaæ: 'Poproszê o fili¿ankê herbaty'” :lol: Ale swoj± drog± to pani Sadowska trochê przesadzi³a je¶li chodzi o emocjonalny wyd¼wiêk artyku³u, moim zdaniem. Tak gorzko i pesymistycznie jej to wysz³o. Przedstawi³a Go jako jakiego¶ zgorzknia³ego, cynicznego frustrata. No przecie¿ chyba nie jest a¿ tak ¼le z Garym? Mam przynajmniej nadziejê...
Offline
GARYOLDMANIAK ***
te¿ mam takie wra¿enie. Wogle napsa³a o d³ugach, alkoholi¼mie i tych takich problemach. A ¼dzie tu co¶ dobrego o nim?
Offline
CO¦ tam dobrego napisa³a: ¿e "Oldman mia³ za sob± szereg fantastycznych, wyrazistych ról", ¿e "jak ma³o kto anga¿owa³ siê w role", wspomnia³a Jego "wspania³y re¿yserski debiut, „Nic doustnie” (1997)". No i jak Magi zauwa¿y³a - konkluzja artyku³u. Daje nadziejê Ale ogólnie odnoszê wra¿enie, jakby autorka têskni³a za czasami, gdy Oldman grywa³ w nieco ambitniejszych filmach ni¿ teraz - i trochê j± rozumiem ;)
Offline
GARYOLDMANIAK *
Hej, nie przejmujcie siê. "Przekrój" ju¿ tak ma, ¿e z regu³y artyku³y tam zamieszczane s± albo pesymistyczne albo lekko zgry¼liwe, wiêc nie jest tak ¼le ;] A Sadowska sama zreszt± wspomnia³a, ¿e i ona, i redakcja nale¿y do fanów Oldmana, wiêc jakkolwiek jej to nie wysz³o - chcia³a dobrze A zdjêcia by³o, ale w "Przekroju" w wydaniu tradycyjnym. Niestety, nie posiadam skanera, ale mo¿ecie poszukaæ w kioskach. Mo¿e jeszcze jaki¶ numer siê osta³...
Offline
Fakt, "Przekrój" tak ma, przyznajê I nawet widaæ, ¿e Sadowska jest "za", je¶li chodzi o Oldmana - w³a¶nie ta jej têsknota za dobrymi filmami z nim sk³ania do takiej my¶li. A który to numer "Przekroju"? Ostatni? To polecê sprawdziæ, mo¿e maj±! I wtedy zeskanujê
Offline
GARYOLDMANIAK ***
A by³o foto by³o! by³o hmm...
ja dosta³am ten artyku³ od kolwe¿anki, zaiwani³a ojcu przekrój i wyrwa³a strony XD XD
Ostatnio edytowany przez Rosencrantz (2006-07-03 08:08:23)
Offline
Informujê, ¿e na stronie jest dostêpny zeskanowany artyku³ z "Przekroju", gdyby kto¶ by³ zainteresowany
Offline
GARYOLDMANIAK ***
du¿o osób z pewno¶ci± siê zainteresuje:) Ja sobie powiesi³am w pokoiku obok reszty bzdur z gazet:)
Offline
Nieco dziwnie siê czu³am czytaj±c ten artyku³, zupe³nie tak jakbym przenios³a sie w czasie... a mo¿e to on za pó¼no powsta³? Kiedy Gary zacz±³ powoli wychodziæ na prost±, kiedy przechodzi renesans swojej twórczo¶ci artystycznej (ja mam ca³y czas nadziejê, ¿e mo¿e w niedalekiej przysz³o¶ci postanowi znów nakrêciæ film, bo ,,Nic doustnie" by³am zachwycona) (z drugiej strony jednak nadzieja matka g³upich... ale jak ka¿da matka swoje dzieci kocha ;). No ale zesz³am z w±tku. Kiedy zacz±³ odradzaæ siê w kinie na nowo, to oni wyje¿d¿aj± z takim artyku³em... On zdecydowanie za pó¼no zosta³ napisany! Czujê sie jakby panowa³a w Polsce jaka¶ ¿a³oba, albo cenzura, zupe³nie jakby o Oldmanie nie mo¿na by³o pisaæ. A wy nie uwa¿acie, ¿e to trochê ze pó¼no zosta³o opublikowane? Jest on z roku 2006 - czyli rok po produkcji ,,Batmana" Pottera...
Offline